Październik już za nami, więc wypadałoby podsumować wszystko, co udało mi się przeczytać w tym miesiącu.
Ubiegły miesiąc był ciekawym miesiącem pod względem czytelniczym. Jeżeli czytaliście relacje z ostatniego miesiąca, to wiecie, że we wrześniu (pomimo 6 przeczytanych pozycji) nie byłam do końca zadowolona z tego, co udało mi się przeczytać. Na szczęście październik był jego przeciwieństwem. Udało mi się przeczytać aż, lub tylko, 5 książek i prawie wszystkie były moim zdaniem pozycjami pięciogwiazdkowymi.
Zapraszam Was na moje podsumowanie czytelnicze października.
1. "Muse of nightmares" Laini Taylor; fenomenalna konkluzja "Marzyciela", który należy do moich ulubionych powieści wszech czasów. "Muse of nightmares" zabiera nas z powrotem do świata bogów, jednak tym razem Laini Taylor robi to w zupełnie inny sposób. Autorka dokładniej przedstawia nam świat, który istniał, zanim bogowie zostali pokonani. Również styl pisania autorki niezmiennie jest tak samo rewelacyjny i wprost magiczny.
Mój jedyny problem z tą książką polegał na tym, że pierwsza jej połowa strasznie się przeciągała i dłużyła i prawdziwa akcja zaczęła się dopiero od ok. 300 strony. Nie mam nic przeciwko książkom, które dłużej potrzebują, żeby się rozkręcić. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że jest to ostatnia książka w tej duologii, myślałam, że jej fabuła będzie bardziej rozbudowana i intensywna.
Ocena: 4.5/5.
2. "Słowik" Kristin Hannah; ta książka zdecydowanie zasłużyła sobie na miejsce w topce najlepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Ma ona w sobie wszystko, co potrzebne jest, aby stworzyć wzruszającą i trzymającą czytelnika za serce powieść historyczną. Książka ta, długo po tym jak ją przeczytałam, siedziała mi jeszcze w głowie. Zdecydowanie muszę sięgnąć po "Wielką samotnię", najnowszą książkę tej autorki, ponieważ wydaje mi się, że będzie ona równie zniewalająca jak "Słowik".
Recenzję "Słowika" znajdziecie na blogu tutaj.
Ocena: 5/5.
3. "Zbrodnia i kara" Fiodor Dostojewski; w końcu, w końcu udało mi się to przeczytać! Nie potrafię uwierzyć, że aż tak długo wstrzymywałam się z przeczytaniem tej powieści, jednak jestem szczęśliwa, że w końcu się za nią zabrałam, ponieważ była ona F E N O M E N A L N A. Jak już pisałam w innym poście, uwielbiam literaturę klasyczną, jednak literatura klasyczna rosyjska, to zupełnie inny świat. Nie potrafię nawet ubrać w słowa swoich emocji, tak fantastyczna była ta książka. Polecam ją każdemu, ponieważ jeżeli jest coś co mogę powiedzieć o literaturze rosyjskiej to to, że na pewno się na niej nie zawiedziecie.
Ocena: 5/5
4. "Chrzest ognia" Andrzej Sapkowski; kontynuuję swoją przygodę z Geraltem z Rivii i niestety nadal nie jestem przekonana do książek pana Sapkowskiego. Jak już wielokrotnie wspominałam, historia o Wiedźminie sama w sobie jest bardzo interesująca, aczkolwiek styl pisania autora mnie nie zachwycił. Nie czuję się również przywiązana do tej historii i bohaterów. Nie czytam tych powieści z "wypiekami na twarzy", co sprawia, że pomimo tego, iż historia Geralta z Rivii może jest do pewnego stopnia interesująca, nie jest ona porywająca. Nie chcę urazić żadnych fanów "Wiedźmina" i twórczości Andrzeja Sapkowskiego. Jednak moim zdaniem czegoś w jego powieściach brakuje, co nie do końca pozwala mi się "zatracić" w wiedźmińskim świecie.
Ocena: 4/5
5. "Gildia magów" Trudi Canavan; dotarliśmy do najsłabszej pozycji na liście. Nie będę się rozwodzić, na temat tego, co mi się nie podobało w tej książce. Dla zainteresowanych recenzja znajduje się na blogu o tutaj.
Było to moje pierwsze spotkanie z panią Canavan i myślę też, że ostatnie. Nie interesuje mnie jak rozwinie się dalej historia w trylogii "Czarnego maga" ani też nie jestem zainteresowana innymi książkami tej autorki. Styl pisania mnie nie zachwycił, bohaterowie byli nijacy a fabuła denna.
Ocena: 1/5.
I to już wszystko na dzisiaj!
Pochwalcie się w komentarzach co ciekawego Wam udało się przeczytać w październiku :)
Życzę Wam zaczytanego weekendu i do następnej soboty!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz