Tytuł: Into the Drowning Deep
Autor/ka: Mira Grant
Gatunek: Horror, Fantasy
Ilość stron: 486
Wydawnictwo: Orbit
Ocena: 4/5
O czym jest ta książka?
W 2015 roku grupa filmowa miała za zadanie popłynąć w okolice Rowu Mariańskiego aby nagrać fałszywy film dokumentarny o domniemanym istnieniu syren. Z niewyjaśnionych powodów statek, którym się wybierali - Atargatis - zatonął, a w raz z nim cała załoga.
Siedem lat później siostra jednej z ofiar - Tory, młoda oceanografka - postanawia wziąć udział w kolejnym rejsie, który odbyć ma się na statku Melusine i sponsorowany ma być przez tę samą firmę telewizyjną: Imagine Entertainment. Grupa naukowców ma ponownie zbadać nieznane wody najgłębszego miejsca na Ziemi, a Tory pragnie dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się tam siedem lat temu i co zabiło jej siostrę.
Co o niej sądzę?
Po pierwsze, chciałabym zaznaczyć jak wspaniale Mira Grant potrafi opisywać nie tylko świat przedstawiony, jak i również uczucia bohaterów. Czasami musiałam się zatrzymać i przeczytać fragment po fragmencie jeszcze raz, ponieważ tak dobra jest proza w wykonaniu tej autorki! Żałuję, że nie zaznaczyłam żadnych fragmentów, ponieważ pod koniec książki trochę się ich uzbierało.
Następnie, sama koncepcja opowieści wydaje mi się fenomenalna. Grant odchodzi od wszelkich schematów i przedstawia dotychczas znane nam z bajek Disneya syrenki jako krwiożercze potwory. Syreny z powieści Miry Grant nie mają nic wspólnego ze słodką i uroczą Arielką. Są to bestie, które zabijają każdego, kto stanie im na drodze.
Jestem pod wrażeniem jak dokładnie autorka skupiła się, aby książka posiadała w sobie rzetelne informacje. Nasi główni bohaterowie to grupa naukowców, którzy specjalizują się w różnych dziedzinach nauk ścisłych zaczynając od oceanografii a kończąc na językach migowych. Czytając książkę widać, że autorka wzięła swoją pracę na poważnie. Powieść utrzymana jest w dość naukowym stylu, ciągle serwowane nam są wszelakie informacje na tematy morza i stworzeń, które je zamieszkają. Uważam, że właśnie ten aspekt sprawił, że książka ta była tak wyjątkowa. Owszem, czasami miałam problemy z naukowym żargonem i momentami nie chciało mi się tych rzeczy czytać (zdecydowanie wolałam jak syreny mordowały ludzi). Niemniej jednak uważam, że był to element niezbędny, aby móc dobrze przedstawić pomysł, który Grant miała na tę książkę. I nie ukrywajmy tego, że zrobiła to fenomenalnie.
Autorka również postarała się, aby w jej książce znalazło się wiele postaci, które na swój sposób reprezentują inwalidztwo i/lub kalectwo. I w taki sposób mamy bliźniaczki, które są głuchonieme, co jednak nie przeszkadza im w byciu najlepszymi w swojej dziedzinie. Mamy reprezentantów autyzmu, kalectwa spowodowanego wypadkiem, osoby homo- jak i biseksualne. Grant postarała się aby jej bohaterowie byli wyjątkowi, jednak czytając ją czytelnik nie odnosi wrażenia, że autorka robi to na siłę. Każda postać wydaje się być naturalna i jedyna w swoim rodzaju, co uważam za wielki plus.
Oczywiście jak każda książka, tak i ta miała jakieś wady, jednak myślę, że problemy, który pojawiły się podczas jej czytania spowodowane były przeze mnie, a nie przez autorkę. Jak już wielokrotnie zaznaczyłam Grant odwaliła kawał dobrej roboty, jednak przeczytanie tej książki zajęło mi całkiem sporo czasu. Irytowało mnie strasznie, że cała akcja rozwinęła się tak naprawdę przy ostatnich 200 stronach książki. Byłam bardzo niecierpliwa i nie chciało mi się czytać o naukowych odkryciach bohaterów. Chciałam akcji i zawiodłam się na tym, że dostałam ją tak późno i tak mało.
Myślę, że powodem przez który nie do końca byłam w stanie rozkoszować się lekturą był hype, który podświadomie zasiedlił się w mojej głowie. Czytając fantastyczne opinie na temat tej książki, spodziewałam się zapierającego dech w piersi horroru, w którym cały czas coś się dzieje.
Niestety, ja, będąc osobą, która boi się własnego cienia, nie bałam się ani razu podczas czytania tej książki. Nie wiem dlaczego, ale jeżeli książka ta reprezentuje horror, to nie podziałała ona wystarczająco na moją fantazję, żebym mogła się przestraszyć.
Podsumowując, "Into the Drowning Deep" to fantastyczna książka, która zabiera nas w rejs w okolice Rowu Mariańskiego. Mira Grant odwraca typowe stereotypy na temat syrenek z bajek i zamienia je w krwiożercze maszyny do zabijania. Obsada książki składa się z niesamowitych ludzi, którzy po mimo inwalidztwa, bądź kalectwa, są najlepszymi w swojej dziedzinie badań. Żałuję tylko, że autorka nie przedstawiła więcej akcji, a za to skupiła się na naukowym i precyzyjnym opisaniu badań, które były prowadzone na Melusine. Uważam, że był to aspekt, który spowodował, że książka nie podobała mi się w stu procentach.
Ocena:


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz