Tytuł: Dobry Omen
Autorzy: Terry Pratchett / Neil Gaiman
Wydawnictwo: Prószyński i Ska
Ilość stron: 412
Ocena: 2/5
Neil Gaiman jest jednym z moich ulubionych autorów. Uważam, że jego proza jest wprost zniewalająca, a sposób w jaki potrafi on budować światy magiczny. Gdy dowiedziałam się, że na podstawie książki "Dobry Omen", która jest współtwórczym dziełem Terriego Pratchetta i Neila Gaimana wyjdzie w przyszłym roku serial, byłam zdeterminowana, żeby po pozycję sięgnąć. W końcu to Gaiman (częściowo), więc książka musi być dobra! Cóż, niestety nie do końca tak było...
"Dobry Omen" to książka, która przedstawia proroctwa Agnes Nutter, która była jedyną wiarygodną wieszczką. Na podstawie tychże proroctw Agnes przepowiada koniec świata, który nastąpić ma w następną sobotę po kolacji. Siły Nieba i Piekła przygotowują się do wojny, a ich przedstawiciele - Crowley i Azirafal - starają się zapobiec temu wydarzeniu. Zadaniem tych dwóch jest nie tylko zatrzymanie Czterech Jeźdźców Apokalipsy, ale również, zabicie Antychrysta: 11-letniego Adama.
***
Z żalem muszę stwierdzić, że jak na razie była to jak dotąd najgorsza przeze mnie przeczytana książka Gaimana. Na twórczości Pratchetta nie znam się w ogóle i trudno jest mi stwierdzić na ile pisana przez niego część miała wpływ na mój proces czytelniczy.
Książka ta, według mnie, jest napisana dość chaotycznie. Fabuła, która po części jest oczywista, była również bardzo myląca. Autorzy wprowadzili wielu różnych bohaterów, którzy przedstawiali wydarzenia z równych perspektyw. Nie potrafiłam do końca wczuć się w powieść, ponieważ co chwilę zastanawiałam się, kim są ci bohaterowie i jaki mają wpływ na rozwój fabuły. Jeżeli jesteśmy przy omawianiu bohaterów, to niestety byli oni według mnie dość przeciętni. Nie zżyłam się z żadną postacią i nie obchodziły mnie ich losy. Ponownie, uważam, że autorzy wprowadzili ich za dużo. Być może był to celowy zabieg, który miał na celu wprowadzenie czytelnika w ten chaotyczny stan, który panuje tuż przed Apokalipsą. Niestety nie podziałało to na mnie...
Również akcja sama w sobie nie była zachęcająca. O ile w miarę podobała mi się pierwsza część powieści, o tyle miałam niesamowite problemy z jej dokończeniem. Była ona najzwyczajniej w świecie nudna! Walczyłam ze sobą, żeby nie przeskakiwać fragmentów książki, jednak było to wręcz niemożliwe. Po czasie przyłapałam się na tym, że zaczęłam czytać same dialogi. Nie rozumiem dlaczego, ale książka kompletnie do mnie nie przemówiła i błagałam, żeby skończyła się jak najszybciej.
Chociaż nie mam nic do zarzucenia stylowi pisania autorów, który był prosty i nieskomplikowany, po czasie zaczęły mnie irytować na siłę przesadzone humorystyczne dialogi. Autorzy starali się utrzymać tę powieść w lekkim, humorystycznym stylu, jednak ja po czasie byłam tym znużona.
Jestem bardzo zawiedziona, że nie spodobała mi się ta powieść. Jednak jak wiadomo, nie wszystko każdemu musi się podobać i chociaż nie wierzyłam w to, że cokolwiek co wyszło spod pióra Neila Gaimana mogło być złe, jednak takie być mogło i "Dobry Omen" jest na to przykładem.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz