niedziela, grudnia 16, 2018

BEST OF 2018, CZYLI ZESTAWIENIE NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK 2018 ROKU.

BEST OF 2018, CZYLI ZESTAWIENIE NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK 2018 ROKU.

Układając listę najlepszych książek tego roku, zdałam sobie sprawę, że o ile ten czytelnicz rok nie był kompletną katastrofą, to niestety, nie przeczytałam aż tylu książek, które byłyby warte zapamiętania. Z 57 przecztanych książek udało mi się zebrać do kupy raptem 8, które moim zdaniem, warte są wspomnienia. Większa część tych książek jest też powieściami fantasy (kogo to dziwi, bo mnie nie) i tylko trzy z nich należą do innego gatunku. 

Z gatunku fantasy, który jest tegorocznym zwyciężcą zebrałam 5 najlepszych książek, które w tym roku przeczytałam. Wśród nich znajdują się: 

1. "The name of the wind" // Patrick Rothfuss - zdecydowanie najlepsza powieść fantasy, jaką w tym roku przeczytałam. Nie było w tej powieści niczego, co by mi się nie podobało. Styl pisania Rothfussa należy do jednych z najpiękniejszych jakie w życiu czytałam. Zdecydowanie muszę sięgnąć po drugi tom w przyszłym roku!

2. "Elantris" // Brandon Sanderson - w końcu odważyłam się sięgnąć po Sandersona i się nie zawiodłam! Jestem oczarowana magią "Elantris" i skoro jest to debiut autora, to nie mogę się doczekać aż sięgnę po jego nowsze powieści. Zdecydowanie mogę śmiało powiedzieć, że Brandon Sanderson zostanie moim nowym ulubionym autorem fantasy i to jego powieściom dedykuję następny rok. 

3. "The poppy war" // R. F. Kuang - zastanawiałam się, czy powinnam dodawać tę pozycję na listę najlepszych książek tego roku. Moim zdaniem, o ile książka ta była ciekawa i jak na debiut naprawdę dobra, to niestety nie była idealna. Podobało mi się to, jak drastyczna i "szorstka" ta powieść jest. Autorka zdecydowanie nie obijała w bawełnę i sceny walki opisywała ze staranną dokładnością. Jednak jakoś w ostatniej części powieści główna bohaterka zaczęła grać mi na nerwach. Jej obraz zmienił się o 180 stopni i z tego też powowdu nie mogłam obdarować "The poppy war" pięcioma gwiazdkami. Niemniej jednak nie zmienia to faktu, że książka ta jest dobra i zdecydowanie jedna z lepszych jakie w tym roku przeczytałam! 

4. "The muse of nightmers" // Laini Taylor - czyli magiczna konkluzja "Marzyciela". Tak samo jak w przypadku powieści R. F. Kuang tak i tutaj czegoś mi brakowało. Taylor przedstawiła świat Lazlo z innej perspektywy i dodała parę nowych bohaterów, co nie do końca mi odpowiadało. Nie mogłam w stu procentach wczuć się w powieść, a przez pierwsze 300 stron nic tak naprawdę się nie działo. Jednak znowu, biorąc pod uwagę książki jakie w tym roku przeczytałam "Muza koszmarów" zdecydowanie zalicza się do tych najlepszych. 

5. " Nigdziebądź" // Neil Gaiman -  na sam koniec postanowiłam dodać Gaimana do tej kolekcji. Jak już wiecie jestem wielką fanką twórczości tego pana i "Nigdziebądź" podobało mi się zdecydowanie najbardziej. Gaiman jest autorem, który zamiast skupiać się na rozwoju bohaterów, tworzy przepiękne magiczne światy. Tak też było i tym razem. Zestawienie dwóch Londynów i możliwość zajrzenia do obydwu z nich było niesamowitym przeżyciem. 

Następna kategoria/ kategorie to powieść historyczno - obyczajowa. Tutaj wymienić mogę: 

6. "Słowik" // Kristin Hannah - powieść, która zdecydowanie skradła moje serce w tym roku. Piękna historia o dwóch siostrach, które na swój własny sposób starają się nie tylko przeżyć wojnę, ale również coś do niej wnieść. Krisitn Hannah zdecydowanie wie, jak złapać człowieka za serce. Jedna z najpiękniejszych powieści historycznych nie tylko tego roku, ale wszechczasów!

7. "The seven husbands of Evelyn Hugo" // Taylor Jankins Reid - powieść, do której podchodziłam dość sceptycznie. Jeszcze nie tak dawno krążył wokół niej niesamowity hype, a ja będąc mną nie byłam pewna, czy książka jest faktycznie tak dobra. Jednak po dłuższym czasie skusiłam się i powiem szczerze, że owszem książka jest dobra, jednak nie aż tak jak wszyscy uważają. Powieść nie wzruszyła mnie do łez jak resztę społeczności booktube'a, a tajemnica, która została wyjawniona na końcu powieści była, według mnie, dość przewidująca. Jednak, czytając "The seven huusbands..." dziwnie nie potrafiłam odłożyć książki na bok. Czułam się zżyta z Evelyn i chciałam dowiedzieć się więcej o jej życiu. Z tego właśnie powodu książka trafiła na tą listę. Pomimo swoich wad, potrafiłam wczuć się w postać i z nią w pewien sposób połączyć. 

I na sam koniec zostawiłam klasykę, czyli:

8. "Zbrodnia i kara" // Fiodor Dostojewski - książka, na której wiedziałam, że się nie zawiodę. Uważam, że rosyjska literatura ma w sobie to coś, co pozwala nam przenieść się w czasie. Piękna historia o ty, że każdy nasz czyn ma konsekwencje, a wyrzuty sumienia, które temu towarzyszą mogą nas zabić od środka. 

Oto całe moje zestawienie. A jak prezentuje się Wasza lista najlepszych książek 2018 roku?

sobota, grudnia 08, 2018

#13 "DOBRY OMEN" - TERRY PRATCHETT / NEIL GAIMAN

#13 "DOBRY OMEN" - TERRY PRATCHETT / NEIL GAIMAN

Tytuł: Dobry Omen
Autorzy: Terry Pratchett / Neil Gaiman
Wydawnictwo: Prószyński i Ska
Ilość stron: 412
Ocena: 2/5

Neil Gaiman jest jednym z moich ulubionych autorów. Uważam, że jego proza jest wprost zniewalająca, a sposób w jaki potrafi on budować światy magiczny. Gdy dowiedziałam się, że na podstawie książki "Dobry Omen", która jest współtwórczym dziełem Terriego Pratchetta i Neila Gaimana wyjdzie w przyszłym roku serial, byłam zdeterminowana, żeby po pozycję sięgnąć. W końcu to Gaiman (częściowo), więc książka musi być dobra! Cóż, niestety nie do końca tak było... 

"Dobry Omen" to książka, która przedstawia proroctwa Agnes Nutter, która była jedyną wiarygodną wieszczką. Na podstawie tychże proroctw Agnes przepowiada koniec świata, który nastąpić ma w następną sobotę po kolacji. Siły Nieba i Piekła przygotowują się do wojny, a ich przedstawiciele - Crowley i Azirafal - starają się zapobiec temu wydarzeniu. Zadaniem tych dwóch jest nie tylko zatrzymanie Czterech Jeźdźców Apokalipsy, ale również, zabicie Antychrysta: 11-letniego Adama. 
***

Z żalem muszę stwierdzić, że jak na razie była to jak dotąd najgorsza przeze mnie przeczytana książka Gaimana. Na twórczości Pratchetta nie znam się w ogóle i trudno jest mi stwierdzić na ile pisana przez niego część miała wpływ na mój proces czytelniczy. 

Książka ta, według mnie, jest napisana dość chaotycznie. Fabuła, która po części jest oczywista, była również bardzo myląca. Autorzy wprowadzili wielu różnych bohaterów, którzy przedstawiali wydarzenia z równych perspektyw. Nie potrafiłam do końca wczuć się w powieść, ponieważ co chwilę zastanawiałam się, kim są ci bohaterowie i jaki mają wpływ na rozwój fabuły. Jeżeli jesteśmy przy omawianiu bohaterów, to niestety byli oni według mnie dość przeciętni. Nie zżyłam się z żadną postacią i nie obchodziły mnie ich losy. Ponownie, uważam, że autorzy wprowadzili ich za dużo. Być może był to celowy zabieg, który miał na celu wprowadzenie czytelnika w ten chaotyczny stan, który panuje tuż przed Apokalipsą. Niestety nie podziałało to na mnie...

Również akcja sama w sobie nie była zachęcająca. O ile w miarę podobała mi się pierwsza część powieści, o tyle miałam niesamowite problemy z jej dokończeniem. Była ona najzwyczajniej w świecie nudna! Walczyłam ze sobą, żeby nie przeskakiwać fragmentów książki, jednak było  to wręcz niemożliwe. Po czasie przyłapałam się na tym, że zaczęłam czytać same dialogi. Nie rozumiem dlaczego, ale książka kompletnie do mnie nie przemówiła i błagałam, żeby skończyła się jak najszybciej. 

Chociaż nie mam nic do zarzucenia stylowi pisania autorów, który był prosty i nieskomplikowany, po czasie zaczęły mnie irytować na siłę przesadzone humorystyczne dialogi. Autorzy starali się utrzymać tę powieść w lekkim, humorystycznym stylu, jednak ja po czasie byłam tym znużona. 

Jestem bardzo zawiedziona, że nie spodobała mi się ta powieść. Jednak jak wiadomo, nie wszystko każdemu musi się podobać i chociaż nie wierzyłam w to, że cokolwiek co wyszło spod pióra Neila Gaimana mogło być złe, jednak takie być mogło i "Dobry Omen" jest na to przykładem. 

niedziela, grudnia 02, 2018

DWA GAIMANY I SANDERSON, CZYLI PODSUMOWANIE LISTOPADA 2018

DWA GAIMANY I SANDERSON, CZYLI PODSUMOWANIE LISTOPADA 2018
Kolejny miesiąc za nami, oraz kolejne podsumowanie. W listopadzie udało mi się przeczytać cztery książki, co odbieram jako sukces, ponieważ byłam pewna, że po skończeniu Sandersona w pierwszym tygodniu miesiąca po nic już nie sięgnę. Na szczęście udało mi się coś tam jeszcze przeczytać.

Jak już wspomniałam na samym początku miesiąca przeczytałam moją pierwszą powieść Brandona Sandersona, "Elantris". Jeżeli jesteście ciekawi moich przemyśleń na temat tej pozycji, to odsyłam Was do pełnej recenzji, którą możecie znaleźć na blogu tutaj. W skrócie powiem, że zakochałam się po uszy w świecie stworzonym przez Sandersona. Jeżeli się nie mylę, to "Elantris" było debiutem pisarza, które dało początek całemu uniwersum Cosmere. I powiem Wam, że jak na debiut, książka była genialna. Ja, będąc ostatnio osobą bardzo krytyczną, nie miałam tej powieści nic do zarzucenia.

Następnie, po prawie dwutygodniowej przerwie zdecydowałam, że wezmę się za kolejną książkę. Ponieważ nie chciałam od razu wypływać na głębokie wody, to sięgnęłam po jeden ze zbiorów opowiadać Neila Gaimana "Dym i lustra". Jak to z opowiadaniami bywa, niektóre były lepsze, a niektóre gorsze. Parę z nich było aż tak dziwnych i, no cóż, odrażających, że nie czytałam ich do końca i przeskakiwałam do następnego opowiadania. Całościowo dałam tej książce 4 z 5 gwiazdek, ponieważ uważam, że (pomijając te opowiadania, które mi nie przypadły do gustu) książka ta była naprawdę dobra.

Powróciwszy do świata czytelników sięgnęłam zainspirowana Gaimanem po jego kolejną powieść. "Dobry Omen" to książka, którą autor napisał wspólnie z Terrym Pratchettem, i którą ja nie mogłam się doczekać aby przeczytać. Niestety, pomimo iż jestem fanką twórczości Neila Gaimana, to książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Linia fabularna była dość chaotyczna, a sami bohaterowie dość przeciętni. W połowie książki nie chciało mi się już jej czytać, ponieważ byłam zwyczajnie znudzona fabułą (lub też jej brakiem).

Na koniec skusiłam się na już tak dobrze wyreklamowaną przez społeczeństwo booktube'a powieść Katherine Arden "Niedźwiedź i słowik". Jej recenzję również znajdziecie na blogu. Powieść zaskoczyłam mnie w pozytywny sposób. Staram się nie sięgać po książki, które są zbyt "wyreklamowane" przez booktuberów, ponieważ uważam, że zazwyczaj ich opinie o takich pozycjach są zbyt wygórowane.Jednak, starając się nie mieć zbyt wysokich oczekiwać w stosunku do tej powieści, zdecydowałam się po nią sięgnąć. Jest to powieść dość odmienna od wszystkich jakie dotąd przeczytałam. Urzekł mnie świat stworzony przez Arden. Podobało mi się również to, że książka ta została oparta na rosyjskim folklorze, ale również, że autorka zwróciła uwagę, na panujący w tamtych czasach podział religijny. Z chęcią przeczytam kolejną część tej trylogii.

Tak oto prezentuje się mój miesiąc czytelniczy. Nie należy on do moich najlepszych, ale jestem szczęśliwa, że udało mi się znaleźć czas, żeby przeczytać chociaż tyle.
Jak wyglądał Wasz listopad? Co ciekawego Wy czytaliście? 
Copyright © 2016 Zagraniczna biblioteka , Blogger