"Richard Papen rozpoczyna naukę w ekskluzywnym college'u w Nowej Anglii. Dołącza do grupy inteligentnych, ekscentrycznych studentów filologii klasycznej, którzy pod wodzą charyzmatycznego wykładowcy odkrywają sposób myślenia i życia niemający nic wspólnego z monotonną egzystencją ich rówieśników. Kiedy jednak eksperymenty z narkotykami, alkoholem i seksualnością nie przynoszą odpowiedzi na pytanie: jak daleko można się posunąć? dochodzi do morderstwa. Czy da się uniknąć jego konsekwencji? Czy można zabić i nie zostać ukaranym? I czy możliwe jest, by morderstwo w żaden sposób nie zmieniło mordercy?"
"Tajemna historia" jest tą książką, którą nie wiem jak mam ocenić. Znowu. Celowo również przytoczyłam opis z tyłu książki, ponieważ jestem rozczarowana tym, jak bardzo odbiega on od faktycznej fabuły książki. Nietrafny opis jest jednym z powodów, dlaczego książka nie urzekła mnie tak jak innych. Skoro opis nie oddaje trafnie fabuły, o czym tak naprawdę jest "Tajemna historia" Donny Tartt?
Faktycznie śledzimy poczynania młodego Richarda Papena, który po niewłaściwym wyborze studiów medycznych, decyduje się na zmianę kierunku i udaję się z Kalifornii do Vermontu, aby tam studiować filologię klasyczną. Wykładowca, Julian Morrow, jest osobą dość specyficzną i mało ufną, a do swojego kręgu wybitnych uczniów dopuszcza tylko najlepszych. Jakimś sposobem, Richardowi udaje się zaimponować wykładowcy, przez co dostaje on pozwolenie na uczęszczanie na oferowane przez niego zajęcia z greki.
"Tajemna historia" to powieść, która koncentruje się na życiu młodych studentów w latach 90-tych. Śledzimy ich poczynania, a także jesteśmy świadkami tego, jak Richard zostaje zaakceptowany przez studentów wyższej klasy społecznej.
Nie ważne jak bardzo postaram się opisać "Tajemną historię" Donny Tartt, nie będę wstanie zrobić tego jak najlepiej. Prawda jest taka, że książka ta, moim zdaniem, jest niepotrzebnie długa. Już na pierwszej stronie dowiadujemy się, że doszło do morderstwa, około strony dwusetnej autorka opisuje owe zdarzenie, a cała reszta to opis tego, jak nasza grupa morderców pije, bierze narkotyki i imprezuje aby zadusić poczucie winy.
Bardzo nudziły mnie opisy niektórych wydarzeń, gdyż miałam wrażenie, że autorka momentami przeciąga je niepotrzebnie, tylko po to, żeby zapełnić strony. Jak już też wspomniałam na samym początku, opis fabuły z tyłu książki jest bardzo mylący. Otóż po pierwsze, wykładowca grupy nie miał żadnego wpływu na poczynania swoich podopiecznych. Ba, nie był on nawet świadom tego, czego się oni dopuścili. Zaskoczyło mnie to, jak bardzo nieistotną postacią był Julian Morrow.
Z tyłu książki jest napisane, że młodzieńcze eksperymenty doprowadziły do chęci zabicia człowieka, jednak to co doprowadziło do morderstwa nie ma nic wspólnego z żadnymi młodzieżowymi eksperymentami. Bohaterowie na co dzień zażywają alkohol i narkotyki, żeby móc się rozerwać i nie ma to najmniejszego związku, z jakimiś moralnymi bądź filozoficznymi poglądami.
I chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jak na razie wymienione przeze mnie argumenty są raczej trywialne, nie zmienia to jednak faktu, że wpłynęły one na to, jak książka została przeze mnie odebrana.
Uważam też, że książka Donny Tartt jest....przeciętna. Autorka stara się zbudować napięcie wokół tajemnicy, która owija cały wątek książki tylko po to, żeby zdradzić go w połowie historii. Nie rozumiałam, co autorka chce tym osiągnąć. Mogę przymknąć oko na fakt, że poprzez destrukcyjne zachowanie głównych bohaterów chciała zademonstrować jak są oni psychicznie niestabilni i przerośnięci wagą dokonanego czynu. Niemniej jednak, jeżeli byli gotowi zabić, to czy myśleli, że po czymś takim będą mogli spokojnie żyć?
Nie uważam również aby rola Richarda odgrywała jakiekolwiek znaczenie. Na samym początku powieści Tartt zaznaczyła, że uczniowie Morrowa są kompletnie odizolowani od świata i nie mają żadnego kontaktu z innymi studentami. Niestety muszę się nie zgodzić z autorką. Nasz główny bohater cały czas był w kontakcie z innymi uczniami, przez co odniosłam wrażenie, że nie należał on w pełni do grupy. Dryfował on między dwoma obozami, ale tak naprawdę nie należał do żadnego. Ponieważ nie ważne jak bardzo autorka będzie się starała opisać przyjaźń tej szóstki, nie będzie ona dla mnie wystarczająco wiarygodna. Richard przez przypadek został zamieszany w sprawę morderstwa i także jego stanowisko, czy to wśród grupy, czy jako głównego bohatera uważam za przypadkowe. Nie związałam się z nim i myślę, że książka równie dobrze mogła by istnieć bez niego, ponieważ tak naprawdę jest on tylko pobocznym obserwatorem.
Okej, kończę już ten wywód, bo sama się zaplątałam we własnych myślach.
Podsumowując, "Tajemna historia" Donny Tartt rozczarowała mnie, lecz być może również oczekiwałam po tej książce zbyt wiele. Nie twierdzę jednak, że już nie sięgnę więcej po żadną z książek tej autorki. Być może inne pozycje spodobają mi się bardziej niż "Tajemna historia".
Czytaliście jakieś książki Donny Tartt? Jakie było wasze spotkanie z tą autorką?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz